- Halo!
- Basia?
- Przykro mi, ale to pomyłka...
- Dlaczego pani przykro?
- Hm ... nie wiem... wiem... W pańskim głosie brzmiała taka rozpacz, że chyba potrzebuje pan pomocy ...
- Wie pani, ja wiem, że to pomyłka. Wykręciłem jakikolwiek numer, żeby z kimś pogadać zanim zwariuję...
- Jeśli pan chce, to proszę ze mną pogadać.
- Widzi pani, jestem bardzo samotny. Czas jakiś temu, dawno, porzuciła mnie żona. Na początku byłem nawet zadowolony, bo nasze małżeństwo od początku było pomyłką. Miałem wreszcie upragniony święty spokój. Ale ile można żyć w spokoju! ...Z upływem lat coraz mniej zadowolenia, a coraz więcej rozpaczliwej samotności! Czuję się odrzucony, nikomu nie potrzebny ...
- Może to pana zaskoczy, ale chyba to nie przypadek, że wykręcił pan mój numer telefonu. Moja sytuacja życiowa jest identyczna ...
- Coś takiego!
- Tak ... z punktu widzenia np. moich sąsiadów, jestem samotna, porzucona przez męża, bez wartości. Ale wszystko się zmieniło od czasu kiedy poznałam mego przyjaciela.
- To zmienia postać rzeczy!
- Oczywiście. Mój Przyjaciel jest rzeczywiście wspaniały. Udowodnił jak bardzo mnie kocha. Widzi pan, zrobiłam w życiu coś złego, coś bardzo złego, i to nie jeden raz. Kara śmierci to za mało. I wie pan co? Mój Przyjaciel wziął winę na siebie ...
- I co?
- Umarł za mnie. Wyrok śmierci wykonano na Nim.
- I pani mówi o tym tak spokojnie, wręcz z zadowoleniem! Pani jest potworem!
- Dlaczego mam nie być zadowolona skoro żyję?
- To obrzydliwe!
- Proszę się nie rozłączać! Nie powiedziałam panu o najważniejszym!
- Nie mam ochoty dłużej z panią rozmawiać!
- Ale muszę panu powiedzieć, że mój Przyjaciel nie tylko uwolnił mnie od kary za me winy. On zwyciężył całe Zło. On zmartwychwstał. I, co najważniejsze, nadal mnie kocha. I nadal jest moim Przyjacielem!
- Czy pani mówi ...
- Oczywiście. To Jezus Chrystus! I muszę panu powiedzieć, że On chce być także pana Przyjacielem. On także pana kocha, On także za pana winy poszedł na krzyż. Czy chce pan przyjąć Jego przyjaźń?
- A co dam Mu w zamian?
- Swoją samotność, udręczenie, odrzucenie, niekochanie ...
- Czy to możliwe?
- Oczywiście! Czy chce pan przyjąć do swego serca Jezusa jako swego osobistego Zbawiciela?
- Tak, ale co mam zrobić?
- Pomódlmy się
- Teraz, w tej chwili?
- Proszę pana, Jego telefon nigdy nie jest “zajęty”.