top of page
  • drogamesjanska

Kobiety w Biblii - Rispa



Czego nie rozumiecie? Dlaczego tu jestem? Naprawdę nie rozumiecie?

No dobrze odpędzę sępy czatujące na ciała mych synów, usiądę na chwilę i opowiem wam co się zdarzyło…

Moje imię znaczy „gorący kamień”, ale tak naprawdę powinnam mieć na imię Mara, bo moje życie jest gorzkie… nikt mnie nie pytał czego pragnę, o czym marzę… Jestem ładna i to jest moje nieszczęście…Jak każda izraelska dziewczyna marzyłam o własnym domu, kochającym mężu i gromadce dzieci. Od zawsze przygotowywałam swoją wyprawę ślubną - moje płótna były śnieżnobiałe, delikatne i równo tkane, a każdy element pościeli zdobiłam delikatnym haftem w tym samym kolorze. Moje prace wywoływały podziw, a nawet zazdrość moich przyjaciółek. Byłam kochana przez rodziców i wydawałoby się, że moje życie jest spokojne i bezpieczne. I nagle, w jednym momencie, wszystko runęło. Usłyszałam: „Spodobałaś się królowi, idziesz z nami!” Ledwie zdążyłam ucałować moich zrozpaczonych i bezradnych wobec woli króla rodziców i już znalazłam się w innym świecie. I co z tego, że król był przystojny i nawet miły, skoro nie kochał mnie ani ja jego. Byłam nałożnicą, nie żoną, nie miałam żadnych przywilejów.

A moje piękne dzieci były bękartami. Ja byłam jego nałożnicą, a kim on był dla mnie? Panem? Tak, jak dla każdego podanego. Ojcem moich dzieci? Tak, chociaż nawet dzieci nie były moje, nie mogłam decydować o niczym, ani o ich wychowaniu, ani o wykształceniu, ani nawet o tym, co będą jeść i gdzie będą się bawić.

Jest takie powiedzenie „obyś żył w ciekawych czasach”. Nie wiem czy to życzenie, czy raczej przekleństwo. Żyłam w wyjątkowo „ciekawych” dla mojego narodu czasach i byłam ofiarą tych czasów. Ja i moje dzieci. Po śmierci Saula Abner (dowódca w jego armii) wziął mnie do siebie (chyba nie muszę mówić, że mnie nie pytał o zgodę). Poróżnił się o to z Iszbaalem, który został królem po śmierci ojca. W rezultacie obaj zawarli przymierze z Dawidem i tym sposobem mimo woli przyczyniłam się do zakończenia siedmioletniej wojny, która wybuchła po śmierci Saula! Wkrótce potem Joab, dowódca wojsk Dawida, zabił Abnera. Odetchnęłam. Mogłam dalej żyć spokojnie w domu Saula z innymi nałożnicami, ale przede wszystkim byłam z moimi synami.

Tak mi się wydawało…

Ale najgorsze było potem…

Zabrali ich! Zabrali moich synów! Zabrali i zabili! Za co? Za co? Za winy ojca? Przecież Bóg na to się nie pozwala! „…Nie poniosą synowie śmierci za winy swych ojców. Każdy umrze za swój własny grzech.” (5Moj 24:16) powiedział Wiekuisty, ale oni go nie słuchają! Łamią w przymierza, a potem zabijają moje niewinne dzieci!

Zaczęło się od Jozuego (Joz 9), który nie pytając Wiekuistego zawarł przymierze z Gibeonitami, oceniając ich z wyglądu i wierząc ich kłamliwym słowom. Potem Król Saul ich wymordował, gwałcąc w ten sposób warunki traktatu. Skutkiem była trzyletnia susza i głód. Król Dawid dowiedział się od Wyroczni Pana, że to kara za złamanie przymierza z Gibeonitami. Musiał ukorzyć się, prosić nieczystych o wybaczenie i pytać: co mogę dla was zrobić? A on zażądali najwyższej ceny krwi – zażądali śmierci siedmiu synów z rodu Saula, aby mogli się zemścić nabijając ich na pal. Wybrano moich chłopców! Stało się to piękny wiosenny poranek. Byłam na miejscu egzekucji, musiałam zobaczyć na własne oczy jak dokonuje się tak zwana sprawiedliwość. Bestialskie, krwawe widowisko, tak okrutne, że trudno opisać słowami. Przeraźliwe krzyki umierających długo i w męczarniach, wbitych na pal chłopców! Ich ciała miały pozostać tu przez całe lato, aż do jesieni gdy upragniony deszcz zakończy wreszcie suszę. Zrobiłam jedyną rzecz jaką mogłam – spędziłam z moimi chłopcami ostatnie godziny, po czym stanęłam na straży. Za dnia odganiam sępy, które zlatują się, aby wydziobywać ich oczy

i rozrywać ich wnętrzności. W nocy odpędzam szakale, które odgrywają mięso od kości. Pełnię tę wartę już wiele miesięcy, w zimne noce i upalne dnie. Przyjaciele przynoszą mi jedzenie i picie, oraz drewno na opał – ogień odstrasza dzikie zwierzęta…tak, jestem wyczerpana, ale nie mogę odejść! Jestem zdeterminowana, muszę wytrwać, muszę czuwać… miesiące mijają: Iyar, Siwan, Tamuz, Av, Elul, Tishri, Kheshvan,… (kwiecień, maj, czerwiec, lipiec, sierpień, wrzesień, październik)

Ale, ale, co to się dzieje? Wybaczcie, ale muszę przerwać mą opowieść, bo zbliża się tu tłum ludzi… nie to raczej orszak królewski…

Nie uwierzycie co się stało… wieść o moim czuwaniu dotarła do Dawida i poruszyła jego serce. Dawid i jego ludzie przybyli na Górę Pana i z szacunkiem pozbierali kości wszystkich siedmiu chłopców i wraz ze szczątkami Saula i jego syna Jonatana pochowali w rodzinnym grobowcu. Susza skończyła się. Spadł deszcz. Deszcz, za który zapłaciłam życiem moich dzieci!


To jest moja historia. Historia niespełnionych marzeń, historia zrozpaczonej matki, ale też historia przypominająca wszystkim, że złożonych obietnic należy dotrzymywać.


2Sm 3,7 A Saul miał ongiś nałożnicę imieniem Rispa, córkę Ajji.

2Sm 21:1-14Za panowania Dawida nastał raz głód, który trwał trzy lata z rzędu; Dawid więc szukał wyroczni Pańskiej, a Pan rzekł: Na Saulu i na jego domu ciąży wina przelewu krwi, dlatego że wytracił Gibeonitów. Wtedy król wezwał Gibeonitów i zapytał ich - Gibeonici zaś nie pochodzą z synów izraelskich, ale z pozostałości po Amorejczykach i chociaż synowie izraelscy zawarli

z nimi przymierze potwierdzone przysięgą, Saul w swej gorliwości o Izraela i Judę starał się ich wytępić - otóż Dawid zapytał Gibeonitów: Co mam dla was uczynić i czym was przejednać, abyście pobłogosławili dziedzictwo Pańskie? Gibeonici odpowiedzieli mu: Nie chodzi nam ani

o srebro, ani o złoto, co się tyczy Saula i jego domu, nie do nas też należy to, aby kogoś przyprawić w Izraelu o śmierć. Zapytał tedy Dawid: Czego więc żądacie, abym dla was uczynił? Oni odpowiedzieli królowi: Z synów tego męża, który nas wytracił i który przemyśliwał nad tym, jak nas wytępić tak, iżbyśmy przestali istnieć na całym obszarze Izraela, niech nam wydadzą siedmiu mężów, a my wbijemy ich na pal w Gibeonie na górze Pańskiej. I rzekł król: Wydam ich wam. Oszczędził jednak król Mefiboszeta, syna Jonatana, syna Saula, ze względu na przysięgę, jaką wobec Pana nawzajem sobie złożyli Dawid z jednej, a Jonatan, syn Saula, z drugiej strony. Kazał więc król pojmać dwóch synów Rispy, córki Ajji, których urodziła Saulowi, mianowicie Armoniego i Mefiboszeta, i pięciu synów Mikal, córki Saulowej, których urodziła ona Adrielowi, synowi Barzillaja z Mecholi, i wydał ich Gibeonitom. Ci wbili ich na pal na górze przed Panem,

tak iż siedmiu ich zginęło naraz. Pozbawieni zaś zostali życia w pierwszych dniach żniwa

na początku żniwa jęczmiennego. Lecz Rispa, córka Ajji, wzięła szatę żałobną i rozścieliła ją sobie na skale, od początku żniwa aż do czasu, gdy spadł na nich deszcz z nieba.

Nie dopuściła, aby ptactwo niebieskie rzucało się na nich w dzień, a dzikie zwierzęta w nocy.

A gdy doniesiono Dawidowi o tym, co zrobiła Rispa, córka Ajji, nałożnica Saulowa, wyruszył Dawid i kazał mieszkańcom Jabesz Gileadzkiego wydać sobie kości Saula i kości Jonatana,

jego syna. Oni bowiem zabrali je potajemnie z rynku Betszeanu, gdzie ich powiesili na palu Filistyńczycy w tym dniu, kiedy Filistyńczycy pobili Saula pod Gilboa. Wywiózł on stamtąd kości Saula i kości Jonatana, jego syna, następnie zabrali też kości wbitych na pal pochowali kości Saula i kości Jonatana, jego syna, w ziemi Beniaminitów w Sela, w grobie Kisza, jego ojca. Wszystko uczyniono zgodnie z nakazem króla. Odtąd Bóg był znowu łaskawy dla ziemi.

Czytaj też Joz 9


Szalom – Danuta Fras


160 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page